Infrasettimanale Classico oczami uczestnika
Źródło: Jarosław Czaporowski
13 Apr 2013 18:46
tagi:
Infrasettimanale Classico, IC, Katowice
RSS Wyślij e-mail Drukuj
Kolejny sezon, kolejne emocje. Tak w skrócie można opowiedzieć o otwarciu tegorocznego IC. Swoimi wrażeniami podzielił się z nami Jarosław Czaporowski.

Naszedł dzień, na który od dawna czekałem - czyli środowe treningi kolarskie. Przygotowania do IC trwały od początku zimy, zmiana osprzętu, zakup pedałów jak i butów szosowych, zmiana strojów kolarskich. Dla mnie to już drugi sezon, kiedy jeżdżę. Wprawdzie w lipcu naderwałem ścięgno Achillesa, a 2 miesiące temu potłukłem sobie żebro, ale jestem już na tyle zdrowy, by móc - wraz z córką Violą - stanąć na starcie IC .

Na początku zaskoczyła mnie frekwencja, było więcej kolarzy niż się spodziewałem. Miłe zaskoczenie na starcie: balony, przecięcie taśmy na otwarcie - myślę fajnie, ktoś dba o oprawę, no i chyba wszystkich nas to zaskoczyło.

Znajome twarze, pogaduchy. W końcu poznaje ludzi, z którymi komunikowałem się jedynie poprzez Facebooka.

Założyłem, że dzisiejszą trasę przejadę z dziewczynami ze względu na córę, by jej towarzyszyć, chwilami jednak zapominałem się goniąc za czołówką. Oczywiście na światłach walczę z nowymi pedałami szosowymi - co system to inne sposoby wpinania - muszę się do nich przyzwyczaić.

Infrasettimanale Classico

Przez miasto honorowo, ale czekam aż zacznie się coś dziać - czyli od Piotrowic na Tunelowej, czekam z niecierpliwością na podjazd w Mikołowie, który jest najdłuższy i to tam kilku kolarzy udaje mi się wyprzedzić - uwielbiam podjazdy, to jest prawdziwa walka z samym sobą i nie tylko.

Czekając na dziewczyny, spokojnie kręcę z grupką która została na światłach w Piotrowicach. Zostaję na początku kolejnej górki, aż dziewczyny dojadą. Tam spotykam Michała Stachowicza i Łukasza Zajączkowskiego, którzy także czekają, by zabrać się z nami, chłopaki chcą spokojnie przejechać pierwsze kilometry w sezonie. Po chwili są i dziewczyny, ale postanawiają ominąć szczyt, wielka szkoda - pomyślałem, ale trzymam się założeń.

Ale jak tu spokojnie kręcić, gdy czuję moc? Co jakiś czas robimy tempówki, sprinty, szybkie zjazdy i czekamy, aż dziewczyny dojadą. Córka pierwszy raz w tym roku na szosie, więc trzyma swoje tempo. Dystans wyszedł nam troszkę krótszy, niż zwykle ale jak po tak długiej zimie, to całkiem dobrze, a końcówkę trasy ogarniamy całkiem spokojnie. Tutaj pokazuje też nowym uczestnikom dokładnie trasę, tak by w przyszłości wiedzieli, którędy i kiedy.

Infrasettimanale Classico

Pogoda myślę, że zaskoczyła wszystkich, było całkiem przyjemnie i bez zbędnych opadów. Dojechaliśmy na plac zbiórki, gdzie chwilkę czekaliśmy przy herbatce aż przyjedzie czołówka.
Oczywiście wypasiony bufet umilił mi czekanie na resztę kolarzy, którzy zapewne zrobili całą pętle, po opróżnieniu bufetu i długich pogaduchach (córa ucieszyła się dostając naklejki na nowy rower), udaliśmy się do domu ukręcając jeszcze 7.5km. Tam czekał na nas zasłużony odpoczynek.

Niecierpliwie czekam już na następną środę, żeby przenieść się do awatara IC, poczuć wolność, prędkość, adrenalinę... tak jak to było w filmowym Avatarze.

Komentarze:
Tego artykułu jeszcze nikt nie skomentował.
Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby skomentować ten artykuł.
Jeżeli nie posiadasz konta, zarejestruj się i w pełni korzystaj z usług serwisu.
Grupa Kolarska
Gomola Trans Airco
Get the Flash Player to see this rotator.
Wirtualne360
Gomola Trans Airco
Panorama 360, Gomola Trans Airco  - Team MTB

Najpopularniejsze artykuły
Subskrypcja
Promuj serwis LoveBikes.pl
RSS Wyślij e-mail Facebook Śledzik Gadu-Gadu Twitter Blip Buzz Wykop



Polecamy
Wejdź i zobacz!
Wspieramy:
MTB Marathon MTB Trophy MTB Challenge
© 2012-2016 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie zawartości serwisu zabronione.
All right’s reserved.